Lokalny informator dla osób niepełnosprawnych Ruda Śląska
zobacz więcej Strona główna Istota projektu Autorzy Kontakt
Strona główna    Porady psychologa i pedagoga

Porady psychologa i pedagoga

Odpowiedzi na Państwa pytania

2009-10-03 14:31:00

"Odpowiedzi na Państwa pytania" to nowa propozycja interaktywnego kontaktu z Państwem. Zapraszamy do zadawania pytań specjalistom. Czekamy na Państwa maile, telefony, sms-y, listy pocztowe. Postaramy się znaleźć odpowiedź na wszystkie Państwa pytania.


Spis problematyki poruszonej w "Odpowiedziach..." :

1. Problem z "niejadkami";
2. Sytuacja dotycząca rozwodu/separacji rodziców;


 

1. "Zauważyłam, że od kilku tygodni moje trzyletnie dziecko nie chce nic jeść. Córka jest wesoła, aktywna, szybko się uczy, waga jest w normie. Co mam robić?"

 

Mamy podstawowe informacje -  że córeczka jest aktywna, zdrowa, nic jej nie dolega. Oto kilka wskazówek, które z pewnością okażą się przydatne w opisanym przez Panią przypadku.

 

  • Przede wszystkim należy sprecyzować termin „nic nie je…”. Proszę spisywać codziennie wieczorem, co i w jakich ilościach córka zjadła w ciągu dnia. I przyjrzeć się temu spokojnie. Najczęściej okazuje się, że „nic” to wcale nie tak mało. Dziecko trzyletnie potrzebuje posiłków dużo mniejszych niż osoba dorosła, a przykładowo - przecierowy , gęsty sok to też posiłek… Fakt, że dziecko je mniej lub inaczej, niż sobie wyobrażamy, nie oznacza, że je niewłaściwie lub niewystarczająco. 
  • Następna rzecz – w wieku 2 – 3 lat dziecko zaczyna być świadome siebie, swej odrębności, tożsamości. Poznaje siebie i otoczenie dużo bardziej intensywnie niż dotychczas. Poszerza się zakres jego zainteresowań, intensywnie się rozwija. Jedzenie staje się tylko jedną z wielu czynności, którą na domiar już dobrze zna. A przecież jest tyle innych, fascynujących zajęć i spraw… Jedzenie schodzi na dalszy plan.  
  • Ważne jest, aby w  czasie „kryzysu jedzeniowego” rodzice mądrze podeszli do swojego niejadka. Nie należy ze sprawy jedzenia (a raczej niejedzenia) dziecka robić tematu numer 1 w rodzinie; należy być konsekwentnym, ale nie nagłaśniać zbytnio przed dzieckiem, że jego stosunek do jedzenia jest źródłem waszej troski. Jako, że dziecko szybko się w tym okresie uczy, pojmie natychmiast, że swoim „nie chcę”, „nie smakuje mi” – może rodzicami manipulować, osiągając swoje cele. Przykłady znane nam wszystkim często z własnego dzieciństwa: „jeśli zjesz kaszkę, to mama włączy bajkę…”. Czyli opłaca się kaprysić, nie jeść, bo można wywalczyć różne korzyści… 
  • Pamiętać należy też, aby podawać dziecku posiłki urozmaicone, kolorowe, najlepiej włączać dziecko w przygotowywanie posiłku. Niech miesza, zagniata, doprawia, klei pierogi, wałkuje ciasteczka, ozdabia desery… Próbuje wtedy różnych potraw, poznaje smaki, miesza je ze sobą. To bardzo ważny czas eksperymentowania, poznawania rzeczywistości. Przez dziecko przemawia często lęk przed nowym, nieznanym, to samo dotyczy też nowych smaków. Taka zabawa oswaja dziecko ze źródłem lęków, przełamuje nieufność, niechęć… Jest też wspaniałą formą spędzania z dzieckiem czasu – o taki czas dla dziecka apeluję… 
  • Ważne, aby w tym okresie dziecko jadło już samo, nie wyręczajmy go! Posiłki powinno się podawać o stałej porze, w znanych dziecku, przewidywalnych okolicznościach. Proszę też nie podawać dziecku przekąsek między posiłkami. 
  • Gdy dziecko grymasi, nie zasypujmy go propozycjami potraw, które samo może wybierać. W tym wieku dziecko nie potrafi świadomie dokonywać wyborów, może reagować lękiem, złością, niepokojem – gdy np. wybierze potrawę, której nazwa nic mu nie powie, a potrawa mu nie smakuje. Zasadne natomiast jest pytanie zamknięte, np. „zjesz kaszkę czy banana?”

Stosowanie się do powyższych wskazówek z pewnością ułatwi pani łagodne przeprowadzenie córeczki przez trudny czas kłopotów z jedzeniem.

Jeżeli mimo podjętych kroków problemy będą trwały nadal, proszę zgłosić się do pediatry, aby wykluczyć medyczne przyczyny problemów z jedzeniem dziecka.

mgr Beata Ratuszyńska - psycholog


 

 

2. Pytanie: "Jak chronić dziecko w sytuacji rozwodu rodziców?"

 

W swej pracy zawodowej zetknęłam się z wieloma przypadkami dzieci w sytuacji rozwodu rodziców lub funkcjonujących po ich rozwodzie.

Niemal za każdym razem zadawałam sobie pytanie – czy byli partnerzy – oprócz tego, że znienawidzili się wzajemnie - to czy znienawidzili też swoje dziecko? Niestety, pytanie to nie jest bezpodstawne.

Rodzice często wikłają dziecko w rozgrywki z byłym małżonkiem, używają dziecka jako karty przetargowej, traktują jako wdzięczny przedmiot manipulacji. Dlaczego są tak okrutni wobec swych pociech? Powód jest jeden – pragnienie odegrania się na byłym współmałżonku, wyrównanie rachunku rzeczywistych lub wyimaginowanych krzywd, pragnienie: „żeby jemu/jej pokazać ...”.

Zapytać należy w tej sytuacji: co pokazać, co udowodnić?

Swoją bezradność, głupotę, nieumiejętność radzenia sobie z emocjami, niedojrzałość, poczucie porażki, niekompetencję rodzicielską, a w końcu brak troski o własne dziecko...?

Proszę państwa, macie obowiązek chronić swoje dzieci w sytuacji rozwodowej. Sam fakt rozwodu rodziców jest dla niego dostateczną traumą, z którą musi się uporać. Jeżeli dokładacie dziecku jeszcze porcje nienawiści do mamy/taty, kłamstwa na jego/jej temat, jeżeli podważacie jego/jej miłość rodzicielską, jeżeli za wszelką cenę stawiacie go w sytuacji „złego rodzica” (nawet jeśli może tak być), nie mówcie o sobie, że wasza miłość rodzicielska jest dojrzała. Nie jest, niestety...

Ludzie nie rozwodzą się bez przyczyny. Zdrada współmałżonka/i, proces emocjonalnego oddalania się od siebie, problemy i nieporozumienia na tle materialnym, przemoc wobec współmałżonka/i, zanik troski o związek, obojętność, nuda w związku... Powody można mnożyć. Najczęściej sprawiają one, że początkowe uczucie, fascynacja, miłość – mijają stopniowo lub bardziej gwałtownie. Z czasem może pojawiać się niechęć do współmałżonka/i, a nawet nienawiść (np. w sytuacji przemocy, zdrady). Zazwyczaj też jedno lub oboje małżonkowie czują się w takim związku pokrzywdzeni, co ich zdaniem w dostatecznym stopniu tłumaczy własną nienawiść do byłego współmałżonka/i oraz chęć odegrania się na nim. Niestety, ta rozgrywka toczy się zazwyczaj kosztem dziecka.

Niedopuszczalne jest odgrywać się na byłym/byłej kosztem dziecka, nawet jeżeli osoba ta była sprawcą przemocy, zdradziła, skrzywdziła, upokarzała. Dla dziecka ta osoba jest nadal tatą/mamą!

Dziecko w rodzinie ma prawo czuć się kochane, bezpieczne. Zadaniem rodziców jest te potrzeby zaspokajać. Razem czy osobno – rodzice mają obowiązek wywiązywać się z ról rodzicielskich, dbać o dobro i rozwój swego dziecka:

·       Dziecko ma prawo wiedzieć co dzieje się w rodzinie gdyż doskonale wyczuwa napięcie, nienormalność sytuacji, psującą się relację między rodzicami. Należy je informować oszczędnie, nie trzeba mówić wszystkiego, dobierając słowa do poziomu rozwojowego i wieku dziecka. Za każdym razem należy podkreślać, że nieporozumienia i trudne sytuacje dotyczą tylko rodziców, dziecko nie ma z tym nic wspólnego, to nie jego wina, a każde z rodziców bardzo je kocha, niezależnie od tego czy będą razem czy osobno.

·       Dziecko nie może być powiernikiem rodzica, któremu ten zwierza się ze swych małżeńskich problemów – nie jest partnerem dla rodzica lecz istotą słabszą, którą trzeba chronić przed skutkami nieporozumień dorosłych.

·       Rodzic nie ma prawa nastawiać dziecka przeciw drugiemu rodzicowi – ma natomiast obowiązek podawać rzetelną prawdę o drugim rodzicu i o wydarzeniu, które doprowadziło do sytuacji rozwodowej – jednak na poziomie dostosowanym do możliwości odbioru dziecka, krótko, bez szerokiego omawiania tematu. Niedopuszczalne jest używanie sformułowań typu: „mama/tata opuszcza nas, już nas nie kocha”, „mama/tata jest złym człowiekiem”, itd.

·       Zamiast tego można powiedzieć: mama/tata wyprowadza się, bo trudno nam  się  (tzn. rodzicom) porozumieć, nie potrafimy razem mieszkać, ale ciebie bardzo kocha, zresztą tak jak ja; nie będzie mieszkać z nami, ale bardzo często będzie do ciebie przyjeżdżać, bo będzie za tobą tęsknić, bo cię kocha…”;  mama/tata zrobił/a coś niedobrego…” – chodzi o to, by nie wskazywać na osobę lecz na jej postępowanie, a najlepiej nie poddawać tego postępowania ocenie lecz po prostu oględnie przedstawić fakt. Dziecko w stosownym czasie samo wyrobi sobie ocenę sytuacji.

·       Kłamstwa na temat przyczyn rozpadu rodziny, roli matki/ojca w tym wydarzeniu, z pewnością ujrzą kiedyś światło dzienne, a wtedy nastoletnie lub dorosłe już dziecko słusznie zapyta jedno lub oboje rodziców o ich powody… Rodzice mogą spodziewać się wtedy utraty zaufania dziecka, a nawet oskarżeń, poczucia krzywdy, które tak trudno wybaczyć.

 

Fundamentalnym pytaniem rozwodzących się rodziców powinno być pytanie:

Czy to (konkretne zachowanie, słowa, aranżowane sytuacje, sprawy związane z widzeniami, ograniczanie czasu spędzanego z drugim rodzicem, itp.) będzie służyć dobru mojego dziecka?

Czy to jest dobre dla mojego dziecka czy tylko dla mnie?

mgr Beata Ratuszyńska - psycholog

 


 

Kapitał Ludzki Projekt współfinansowany przez
Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego